Historia „Mojej ulubionej wojny”

Historia „Mojej ulubionej wojny”

Moja ulubiona wojna dołącza do prężnie rozwijającego się gatunku elementów animowanych, prezentujących autobiograficzny opis konfliktów i wojen - przypomniało mi się Persepolis. To, co go wyróżnia, to skupienie się na doświadczeniach tego małego bałtyckiego kraju, który historycznie znajdował się na linii podziału między imperiami.

Film powstał na Łotwie, która ma mały, ale szybki przemysł animacyjny, w koprodukcji z Norwegią. Burkovska Jacobsen, reżyserka filmów dokumentalnych z doświadczeniem w telewizji, często pracowała w obu krajach. Ten projekt był jego najbardziej ambitnym, trwającym dziewięć lat.

Poniżej opowiada, dlaczego trwało to tak długo, jak udało mu się wskrzesić ten trudny okres w historii i jaki film ogląda co roku na urodziny ...

Ilze Burkowska Jacobsen

Cartoon Brew: W filmie widzimy Cię jako nastolatka z palącą ambicją bycia dziennikarzem. Zostałeś reżyserem filmów dokumentalnych. Co przywiodło cię do kina?

Burkowska Jacobsen: To był po części zbieg okoliczności. Po studiach wyjechałem do Norwegii, spodziewając się zostać rok, aby uczyć się norweskiego. Potem na Łotwie zaczęły się wielkie zmiany, rozpadł się Związek Radziecki i zdecydowałem się studiować w Norwegii. Wtedy zdałem sobie sprawę, że mój pisany norweski nie był wystarczająco dobry, aby studiować dziennikarstwo.

Jako nastolatek prowadziłem program telewizyjny dla młodych ludzi, więc złożyłem podanie o stanowisko dyrektora telewizyjnego. Zostałem reżyserem, a nie dziennikarzem.

Tworzyłeś już hybrydowe filmy animowane / na żywo, ale po raz pierwszy używasz animacji w filmie, który wyreżyserowałeś. Dlaczego wybrałeś to podejście? Czy od początku wyobrażałeś sobie ten film w ten sposób?

Wiedziałem, że animacja to jedyny sposób, aby opowiedzieć tę historię w taki sposób, w jaki chcę ją pokazać. Nie ma archiwów z czasów radzieckich [pokazujących] prawdziwe poczucie ucisku. Wiedziałem, że muszę łączyć archiwa, rodzinne zdjęcia, nagrania na żywo i animacje.

Animowane sceny są stylizowane, mają estetykę wycinanki, ale są też wzorowane na bardzo konkretnych miejscach i wydarzeniach, jak wynika z Państwa materiałów archiwalnych. Czy trudno było znaleźć tę równowagę? Jakie wskazówki dałeś swojemu zespołowi, zwłaszcza grafikowi koncepcyjnemu Svein Nyhus i artystce Laima Puntule, aby upewnić się, że uzyskasz pożądany efekt?

Zarówno Svein, jak i Laima są bardzo utalentowanymi artystami. Badają możliwości najlepszego możliwego wyrażenia. Svein był ważny dla tego filmu jako artysta, który na jednym obrazie może łączyć dziecięce elementy wizualne z czymś przerażającym i tajemniczym.

Znalazłem wiele odniesień do rekwizytów i tła. Grafika musiała być dla mnie wierna. Sprawdziliśmy oznaczenia wiekowe modeli samochodów, lamp szkolnych i tak dalej, ponieważ stwierdzam, że to dokument. Obrazy są więc „dokumentalne”, a jednocześnie są symbolami i stylizacjami.

Przeczytaj cały wywiad na www.cartoonbrew.com