Recenzując „Clayfighter”, seria, która próbowała (i zakończyła się niepowodzeniem) pokazuje, co potrafi Stop-Motion Gaming


W latach 90., jak brutalne gry walki, takie jak Mordercza bitwa Urzekały dzieci i niepokoiły rodziców, jedna z serii próbowała przełamać ten trend. Z listą głupich postaci cyrkowych, Clayfighter a jego konsekwencje kpiły z powagi gatunku.

Kluczem do szalonego stylu gier był wybór medium animacji: postacie modelowano z gliny, a ich fotografie animowano w trybie poklatkowym. To podejście, choć nie jest charakterystyczne dla gier, jest znacznie mniej powszechne niż animacja oparta na pikselach 2D lub platformach CG. To zadziałało Clayfighter? Takie pytanie zadaje Rebeltaxi, YouTuber komentujący animacje i gry, w nowym filmie:

Chwaląc anarchiczny humor serii, Rebeltaxi argumentuje, że grom nigdy nie udało się wykazać pełnego potencjału gier poklatkowych. Wykazuje pewną miłość do oryginalnej gry Super Nintendo z 1993 r., której animację wyreżyserował Ken Pontac z Danger Productions, ale twierdzi, że sequele powstawały w pośpiechu, a w każdym razie były ograniczone sprzętem, jakim dysponowali. Rezultat: wyglądały zwyczajnie i grały niezdarnie.



Kliknij źródło artykułu